Za nami pierwszy trudny dzień półkolonii zimowych. Chyba tak
już jest, że to, co pierwsze nie należy do najłatwiejszych. I choć miejsce
znane (w miechowickiej parafii gotowaliśmy już nie raz) to jednak nowi warsztatowcy,
nowa niespożytkowana energia, która dziś niestety znalazła ujście w wielu niepotrzebnych
słowach kierowanych przez dzieci w stronę prowadzących. Kubeł zimnej wody
spłynął na ich karki, nie ochłodził jednak ich gorącego serca i chęci zrealizowania
zajęć – i dzięki Wam za to. A co dziś działo się na naszym zimowisku?
Przed południem wraz z Panią Elą uczyliśmy się mówić bez
słów, za to za pomocą rąk. Warsztat z języka migowego niektórym szybko przypadł
do gustu (wymiatali, choćby migali całe życie), niektórych nie przekonał, za to
większość odnalazła się w kalamburach czy pokazywaniu czytanej historii – tutaj było już więcej śmiechu i
zabawy.
Po regeneracyjnym posiłku (super buła ze wszystkim) przyszło
nam trochę pobawić się słowem, o którym musieliśmy zapomnieć podczas pierwszego
zajęć. Raper Vito zrealizował z dziećmi warsztat muzyczny, podczas którego
powstało kilka świetnych piosenek (oraz kilka takich, które nie nadają się do
publikacji). Jak uda się je poskładać – wrzucimy, byście sami mogli ocenić.
Było trudno. Było zabawnie. Było kreatywnie. Grunt, że jednak się podobało i wszyscy wyszli zadowoleni nie mogąc doczekać się jutra. No to czekamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz