Pojechaliśmy wczoraj do Gliwic, gdzie na zaproszenie Parafii ewangelickiej, mogliśmy podzielić się swoimi doświadczeniami z pracy na Bobrku. Wystawa dotarła tam już kilka dni wcześniej, by mogli ją obejrzeć nauczyciele ze szkół Ewangelickiego Towarzystwa Edukacyjnego oraz parafianie podczas spotkań tygodniowych.Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem zaangażowania proboszcza i wikariusza w organizację wystawy.
Podczas niedzielnego spotkania przedstawiliśmy ideę projektu, opowiedzieliśmy kim są nasi podopieczni, z jakimi problemami borykają się na co dzień oraz w jaki sposób staramy się im pomóc. Celowo piszę "staramy", bo nie zawsze pomoc ta jest zupełna i satysfakcjonująca obie strony. Mówiliśmy o okolicznościach powstawania zdjęć, zaangażowaniu dzieci oraz reakcjach osób, które już widziały zdjęcia. Podzieliliśmy się również cząstką naszych planów na przyszłość, a chodzi tu przede wszystkim o nowe projekty w 2012r, ciekawy plan zajęć podczas wakacji zimowych i letnich, współpracę z jednostkami samorządowymi, znalezienie wolontariuszy, którzy będą pełnić regularne dyżury streetworkerskie na Bobrku pod okiem przeszkolonych pedagogów. Powiedzieliśmy w jaki sposób zdobywamy wsparcie materialne na bieżącą działalność i jak ważne są nawet najmniejsze przejawy zainteresowania (choć zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze w porę je dostrzegamy) młodymi ludźmi z Bobrka ze strony innych ludzi. Przybliżyliśmy strukturę, w ramach której pracujemy, bo uważamy, że dzięki temu możemy skutecznie działać. Dla przypomnienia napiszę, że jako streetworkerzy Centrum Misji i Ewangelizacji funkcjonujemy w oparciu o partnerstwo z Parafią Ewangelicko-Augsburską w Bytomiu Miechowicach oraz Fundacją Wspólna Droga-United Way Polska. Projekt natomiast jest realizowany dzięki dotacji Światowej Federacji Luterańskiej.
Podczas spotkania odpowiadaliśmy na liczne pytania ze strony uczestników, wymienialiśmy się doświadczeniami (tymi pozytywnymi i negatywnymi) przebywania po zmroku (i nie tylko) w niebezpiecznych częściach naszych miast. To był dla nas naprawdę cenny czas. Dziękujemy Gliwiczanom za gościnę!
Przygotowanie się do tego spotkania, wskazało nam jednocześnie na wiele spraw, którymi trzeba się zająć, przepracować, zaplanować oraz oddać Bogu. I tutaj pozostaje mi napisać już tylko Amin (Amen), jak to mawia nasza córeczka.
Monika Cieślar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz