wtorek, 22 maja 2012

Bobrek ubiera sie w Nike



Podjazd do ściany (tak moja mama mówi na bankomat),wypłata ile limit pozwala, i hajdewićka na Bobrek. Moja żona nie zna tego wyrażenia, przypuszczam, że wielu z Was, szanownych Czytelników, również. Znaczenie jest proste- szybkie udanie się do danego miejsca. Dziś wielki poniedziałek. Dzięki Wam, drodzy sponsorzy, nie poszliśmy na targ, ale udaliśmy się do miejsca, gdzie można zrobić zakupy-prawdziwej galerii handlowej. Dziękuję bardzo za taką możliwość w swoim własnym imieniu, jak i chłopków, którzy są niezmiernie radzi, że tak się sprawy ułożyły. Jest jeszcze jeden powód wyjątkowości tego poniedziałku, szczególny dla naszej organizacji. Tomek Osyra, z OSOS-u złożył nam dzisiaj wizytę. Dzięki uprzejmości PKP,  nasze spotkanie było bardzo krótkie, ale jakże intensywne. Nie tracąc czasu, zwarci i gotowi, ruszyliśmy z buta do Plejady, szlakiem zawiłym, lecz tempem żwawym i radosnym. Wpadliśmy do sklepu sportowego i miły pan pomógł nam wybrać i dopasować obuwie. Po 30 minutach byliśmy dopasowani= dziecko+kartonik z butami. Szczerze, nie polecam zakupów w tym sklepie. Zostawiliśmy tam prawie 1000,00 ale Pani przy kasie rabatu nie mogła nam dać- nie chciała? Żenada i kicha. Byłem w potrzasku czasowym i dlatego nie szukaliśmy innego partnera handlowego, a ten nim nie zostanie. Zakupy za nami. Z radosnymi pusami (twarzami) i napojami w dłoniach ruszyliśmy w drogę powrotną. Pamiątkowe zdjęcie na hałdzie i można jechać jutro na trening na stadionie Polonii- Bytom.
Robert

fot. Robert Cieślar

PS. Mam nadzieję Tomku, że dotarłeś do domu szczęśliwie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz