czwartek, 17 lutego 2011

16 luty 2011r.

Jak ten czas szybko płynie, już za mną połowa lutego, który na szczęście jest krótki. Jeszcze tylko 12 dni i marzec. Gdzieś w najdalszych skrawkach pamięci, są minione wydarzenia: zimowisko dla dzieci, gdzie byłem z czwórką z Bobrka, wycieczka do Centrum Bytomia ze starszą grupą, kilka spotkań na sali gimnastycznej czy kilka wizyt w domach chłopaków. To już za mną.
W piątek byłem na spotkaniu młodzieży w Zabrzu, gdzie starałem się pokazać czym jest streetworking i w jaki sposób ja go używam. W ostatnią sobotę, byłem także na spotkaniu w sprawie założenia lokalnego stowarzyszenia kulturalnego. Zostałem o tym poinformowany, przez I., która znalazła mnie przez tego bloga i chciała się spotkać, ponieważ sama z ramienia BeCeKu prowadziła różna warsztaty i zajęcia na Rozbarku i Bobrku. Miło było się spotkać w tej ziemskiej rzeczywistości.
Pisaliśmy także, jako nasz dział DDM, duży projekt do FIO. Pisanie wniosku w dwóch miejscach (Bytom i Dzięgielów) i to przez Internet, jest niezłą jazdą i zajęło mi dużo czasu (tak, potraktuj to drogi internauto jako moje nieudolne usprawiedliwienie blogowego niebycia.) Wniosek poszedł, a nam trzeba cierpliwości w czekaniu i nadziei, że zostanie pozytywnie rozpatrzony. Chcemy szkolić oraz działać równocześnie w kilku miejscach w Polsce na raz. Dlatego część mojej pracy w lutym, poświęcona jest tej tematyce. Pożyję zobaczę. Jeden z naszych wniosków, który składaliśmy do UM w Bytomiu, został odrzucony. Musimy go poprawić i złożyć jeszcze raz, gdyż wydaje mi się, że Podwórkowa liga ma szanse zaktywizować bobrkowskie środowisko dzieci i młodzieży. A 5000,00zł na dwa miesiące rozgrywek nie jest dużym kosztem(w tym nagrody, koszulki, sprzęt, treningi, napoje, i finałowy piknik). Termin do 21 marca. Jak się nie uda, to z chłopakami ruszamy do firm, sklepów, kościołów, radnych i Bóg wie gdzie jeszcze, ale Podwórkowa liga się odbędzie. Zbyt mocno jestem, a także chłopaki na to napaleni, by się poddać.
Z innej beczki, ale powiązanej z mą pracą, to dziś rano byłem na komisariacie, bo złapano sprawców kradzieży kilkunastu katalizatorów (i nie tylko) w tym także mojego (kradzież w listopadzie). Zostałem poproszony o złożenie zeznań i wyjaśnień.
Jestem także w toku rozmów z fotografką, która dla nas przeprowadzi warsztaty fotograficzne w dzielnicy. W marcu pierwsze zajęcia i wyjścia, teraz czas wszelkich załatwień itp. W maju zorganizujemy wystawę i to nawet dwie; jedną dla lokalnej społeczności na Bobrku, a drugą w centrum Bytomia.
Na Bobrku stara bieda, nic nie dzieje. Nuda. Trzeba się ruszać, bo inaczej d… marznie! Dziś byliśmy w trójkę na Szombierkach w hali „Na skarpie”, gdzie sprawdzaliśmy kiedy i za ile można pójść się powspinać na ściankę wspinaczkową. Idziemy w przyszłym tygodniu. Pokonamy (lub nie) swój strach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz