Nie wiem jak Wam, ale mi czas leci tak szybko, że nawet nie nadążam pisać Wam co u nas. A dzieje się tak strasznie dużo. W marcu zaczęliśmy wspólnie razem z Bobrkiem i Rozbarkiem realizować nasz mini projekt "Śladami przeszłości" dofinansowany ze środków Gminy Bytom, poznaliśmy więc Panów Rycerzy, pisaliśmy kodeksy ptasim piórem a nawet wyjechaliśmy na całodzienną wycieczkę do Krakowa, by odkryć tajemnice Wawelu i podziemi krakowskiego rynku. Ale poza tym spędzaliśmy czas także tu - w Bytomiu, pluskając się na basenie, czy podbijając świat i zagarniając nowe terytoria w czasie gry "Państwa, miasta" na podwórkach Bobrka. Zrealizowaliśmy też kolejną edycję szkolenia "Szkoła inna niż wszystkie" dzięki czemu poznaliśmy 11 wspaniałych młodych ludzi.
Mini projekt "Śladami przeszłości" powstał w mojej głowie już lata temu i przede wszystkim miał na celu pokazanie dzieciom pięknym zamków w zasięgu nie tylko województwa śląskiego, ale i tych bardziej oddalonych od Bytomia. Chciałam stworzyć podopiecznym szansę zobaczenia tego, czego może jeszcze nigdy nie widziały, przeżycia przygody, wyjechania na wycieczkę, za którą nie trzeba zapłacić. Razem z Basią "ubrałyśmy" więc te wyjazdy w mnóstwo ciekawych warsztatów, spotkań z pasjonatami średniowiecza, quizy, próby odwagi i tak powstał projekt, który ma rozbudzić zainteresowanie historią, konstruktywnie zagospodarować czas a może i nawet wyrównać braki edukacyjne.
Za nami już pierwsze spotkania z rycerzami, warsztat tkania bransoletek czy warsztat kaligrafii. Wspólnie stworzyliśmy kodeks średniowiecznego rycerza, powstały też pierwsze zagadki i rebusy dla naszych gości. Ale największym marcowym wow był wyjazd do Krakowa. Słuchajcie, ponad 13h razem i w zasadzie prawie ciągle było miło =) Dzieciakom najbardziej podobała się podróż pociągiem (co nas specjalnie nie zaskoczyło) i stwierdzili nawet, że następnym razem to możemy jechać gdziekolwiek, byle pociągiem dojechać do celu i potem od razu wracać - oczywiście pociągiem (co było już trochę zaskakujące). Ale sami pewnie wiecie, że wyjazd jest udany jeśli nie tylko sprzyja nam pogoda (my mieliśmy raczej zimną i deszczową aurę), zobaczymy mnóstwo super atrakcji (raczej przelatywaliśmy przez ekspozycję niż je kontemplowaliśmy), ale najważniejsze jest to z kim się jedzie i razem spędza czas. A my jesteśmy zachwycone, że nasze grupy i z Bobrka, i z Rozbarku tak świetnie się dogadują. Oczywiście nie polega to na słodzeniu sobie i wymienianiu uprzejmości, ale generalnie to był naprawdę fajny, choć dla nas opiekunów, także długi i męczący czas.
Dobrze jednak wiemy, że ciągłe bycie razem sprzyja narastaniu napięć i konfliktów, dlatego nie zrezygnowaliśmy z zajęć typowo dzielnicowych, spędzanych osobno w dzielnicy Bobrek i osobno w dzielnicy Rozbark. To był też super czas, bo na Bobrku do naszego podboju świata dołączyły również dziewczyny, które uczestniczyły w naszych zajęciach w poprzednich latach i chętnie spędziły parę chwil razem z nami.
A kolorowa relacja ze szkolenia już wkrótce =)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz