Chyba najlepszym porównaniem do tego, co u nas słychać jest surfowanie
po falach. Są dni, w których jesteśmy na szczycie. Mam ochotę zatrzymać czas w chwili,
która trwa napełniając się myślami, że możemy zacząć góry przenosić by zaraz
spływając z fali wpaść do lodowatej wody. No cóż, monotonia nie jest nam
pisana. Ale pomiędzy kolejnymi falami woda staje się spokojna, a my w tym
czasie możemy próbować nowych rzeczy i świetnie razem się bawić. Za nami wizyty
na warsztacie samochodowych, gdzie dzięki Mirkowi każdy znalazł coś dla siebie –
jedni polubili siedzenie w samochodach, inny rozkręcanie ich na złom. Byli i
tacy, którzy mieli okazję holować samochód. A ja mogłam pozrywać naklejki i
nauczyć się kilku części znajdujących się pod maską. Dla każdego coś miłego. W
przerwach między wizytami na warsztacie samochodowym korzystaliśmy z pogody –
za nami zawody, rozgrywki w bieganego, kosza, nogę, nauka żonglerki, wspólne trenowanie na siłowni
znajdującej się na świeżym powietrzu. Nawet w gry planszowe czy karciane lepiej
gra się na świeżym powietrzu! Ale by nie było tak miło i wesoło to uczyliśmy
się też konsekwencji swoich zachowań i tak za kolejne spóźnienie chłopcy nie
pojechali na wycieczkę. Zanim się zebrali autobus zdążył nam odjechać a przed
nimi było trudne zadanie – przygotować jakieś zajęcia. Na szczęście wybrnęli
idealnie, a my z Olą spędziłyśmy aktywne cztery godziny zabaw ;)
Z młodszą grupą też się nie nudziliśmy. Mieliśmy okazję pointegrować się na
basenie, bo nic tak nie umacnia więzi i zaufania, co wspólna nauka pływania i
nowe doświadczenia. Nie zabrakło też miejsca by zrobić coś dla innych.
Uczyliśmy się, że poświęcając swój czas i świetnie się przy tym bawiąc można
pomagać innym. I tak postanowiliśmy drobnym gestem zmienić świat małej Sandry
Pośpiech tworząc ramki na akcje charytatywną „bazarek dla Sandry”.
Jak wiecie z poprzedniego postu na podwórka powróciła Szkoła Mobilna. Chyba
wszyscy z utęsknieniem na nią czekaliśmy. A i ona pozwoliła zmniejszyć dystans
i wejść w całkiem inną relację między nami a pozostałymi dzieciakami z
Rozbarku. Chociaż staraliśmy się spędzać z nimi trochę czasu i regularnie
rozmawiać to dopiero teraz lody się przełamały. Codziennie czeka na nas coraz
większa grupka chcąca porozmawiać, pokazać coś nowego czy czegoś nas nauczyć.
Już jestem ciekawa, co przyniesie nam nowy tydzień! Mam
nadzieję, że wy też. Do usłyszenia w piątek z kolejnymi nowościami z Rozbarku
;)
Seems like the kids had a lot of fun:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!!!:)))))
OdpowiedzUsuńDobrze Basiu, że są tacy ludzie jak ty :)
OdpowiedzUsuńGreat post dear, follow me on gfc and i Follow you back, kisses
OdpowiedzUsuń