Za nami równe dwa miesiące wspólnych spotkań. Ruszając z nową dzielnicą, nową grupą, w nowej parze, w głowie mojej i Dominiki rodziło się mnóstwo pytań, obaw, niepewności. Jak się okazało - zupełnie niepotrzebnie!
Oczywiście nie oznacza to, że nie spotykają nas żadne problemy i przeszkody, ale radość i energia czerpana z nowości zdecydowanie bardziej zdominowały naszą pracę od wszelkich obaw.
Czujemy się jak w mikro-raju, który codziennie - razem z grupą, ale też między sobą (parą streetworkerów) - tworzymy i udoskonalamy każdego dnia. Każdego dnia, po skończonych zajęciach, uśmiechamy się do siebie mówiąc: “ale mamy fajną grupę!”, bo rzeczywiście tak jest. Bardzo szybko cała nasza ekipa zgrała się ze sobą i z nami, i bardzo szybko zaczęliśmy nadawać na tych samych falach, ucząc się siebie i czerpiąc od siebie wzajemnie. Mimo tego, że to dopiero dwa miesiące za nami (dopiero albo AŻ!), to już dziś coraz częściej ważniejsze dla nas staje się nie to gdzie jesteśmy i co robimy, ale to, że jesteśmy i robimy to WSPÓLNIE!
Zdumiewającym dla mnie staje się fakt, że po dwóch miesiącach, naprawdę intensywnych spotkań (bo aż cztery razy w tygodniu) wykształca się między ludźmi więź, dzięki której chce się siebie nawzajem coraz więcej. Relacja, która pomaga przełamywać pewne schematy i dzięki której powstają w naszych głowach wizje, które zahaczają delikatnie o szaleństwo i które cieszą nas niewyobrażalnie - jak tworzenie toru przeszkód ze śmieci znalezionych na dzielnicy, przekształcenie sali konferencyjnej w biurze organizacji pozarządowych w kuchnię, czy zorganizowanie pikniku wielkanocnego, przy którym w deszczu, wietrze i mrozie siedzieliśmy na kocach pijąc herbatkę w termosie, zajadaliśmy się jajkami :)
Takie chwile uzmysławiają, jak bardzo ważna jest współpraca, radość tworzenia, otwartość na wyobraźnię, która w naszej grupie staje się coraz bardziej WOLNA!
Wszystko jest w naszych głowach, więc pozwólmy dzieciom uwolnić ich ogromną wyobraźnię, a my - dorośli - pozwólmy sobie uwolnić nasze wewnętrzne, skryte gdzieś głęboko dzieci, bo powstają z tego cudowne mieszanki!
Każdemu z Was chciałabym życzyć takich doświadczeń :) Doświadczeń, dzięki którym wracając do domu z pracy, towarzyszy poczucie, że było się we właściwym miejscu :)
Ola Makowiecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz