W myśl zasady: „I Ty możesz zostać Świętym Mikołajem”
wszyscy czworo - Robert, Natalia, Basia i ja -
6. grudnia włożyliśmy czerwone czapki i ruszyliśmy na Bobrek z wózkiem pełnym słodyczy. Tak, tak, nie z
workiem, lecz wózkiem, który po brzegi wypełniony czekoladkami sam padł pod
słodkim ciężarem dokonując żywota na
torach tramwajowych. Dzielni Mikołaje nie dali jednak za wygraną i taszcząc
wózek dalej nieśli radość dzieciom, których buzie rozpromieniał uśmiech na widok
pełnej garści słodyczy, którą sami losowali z magicznego wora Mikołajów. Serca
grzały się w uśmiechach, bo mimo szalejącego orkanu dzieciaki czekały na
Świętego lub wybiegały z domów na nasze spotkanie. Ach, co to był za dzień;
pełen niespodzianek i radości. Pozwólcie, że zakończę tego posta hasłem
mikołajkowego popołudnia: „Mniej wódki, więcej słodyczy”!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz