Nie lubię wczesnych poranków. W szczególności tych sobotnich, kiedy dzień rozpoczyna się o 5:30. Ale ten poranek jest inny. Jedziemy grać w piłkę nożną halową do Zabrza. Zbiórka zaplanowana jest na 6:50 ale już parę minut przed tą godziną, wszyscy są. Mamy nawet trzech kibiców- razem 19 osób! Rekord. Czekając, rozmawiamy i wspominamy zeszły rok. Wtedy było zimniej i padał deszcz. Dziś jest mgła a tramwaj, który miał być o 7:00 nie przyjeżdża. To samo jest z drugim tramwajem. Adrenalina nam rośnie. Jest duża szansa, że w ogóle nie dotrzemy na turniej. Jednak dwie minuty przed 7:30 podjeżdża nasza bana ostatniej nadziei. Wsiadamy i po kilku minutach jazdy i marszu jesteśmy na miejscu. Szatnia, stroje i jesteśmy na boisku. Pierwszy mecz grają juniorzy z Goleszowem. Po 26 minutowej walce, mecz kończy się dla nas przegraną. O 9:00 swój pierwszy mecz rozgrywają seniorzy. Gramy z Mikołowem i mimo walki przegrywamy. O 9:30 grają nasi juniorzy z Zabrzem. Mecz kończy się niekorzystnym wynikiem dla nas. Ostatni mecz juniorzy grają z Międzyrzeczem i prowadzą 1:0. W drugiej połowie wynik ulega zmianie i kończy się 1:2 dla Międzyrzecza. Nie udało się, lecz mamy czwarte miejsce i puchar! Seniorzy grają z Goleszowem. Przegrywamy ten mecz, lecz mogliśmy się sprawdzić z naprawdę dobrą drużyną. Ostatni nasz mecz seniorzy grają z Dzięgielowem. Ten mecz wygrywamy 5:1. 15 Turniej Piłki Nożnej Halowej im. ks. Andrzeja Haupmana przeszedł do historii.
Zawsze podziwiam drużyny, które chcą walczyć, choć wiedzą, że spotkają się z trudnymi przeciwnikami a są co roku, grają, walczą, bo ten turniej to coś więcej niż tylko zawody. Dlatego dzięki chłopaki, za chęć udziału i walki. Dziękuję obu kapitanom: Kamilowi i Norbiemu za prowadzenie swych drużyn.
Czekamy już na przyszły rok i znów spotkamy się na zabrzańskiej ziemi.
Dzięki dla organizatorów za ich trud i wysiłek w organizacji turnieju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz