W poniedziałek rano udałem się wraz z
ks. Kurko i ks. Giemzą do Niemiec, by zobaczyć i zwiedzić miejsce związane z
dziełem matki Ewy z Miechowic. Po drugiej wojnie światowej siostry z Miechowic
musiały opuścić Bytom i znaleźć nowy dom dla siebie. Po wielu przygodach i
latach trafiły do Freudenbergu koło Siegen. Piękne miejsce usytuowane na
wzgórzu, pozwalające poczuć się spokojnie i bezpiecznie. Poproszono nas o przedstawienie
naszych działań i wizji pracy. Miałem dwa mini wykłady z mnóstwem zdjęć i
filmów. Opowiadałem o pracy w grupach (dziewcząt i chłopców), o naszej Szkole Mobilnej, a także kilku nowych pomysłach na przyszłość. Zanurzeni w
punktualności i gościnności, mogliśmy także zobaczyć ich pracę, a przynajmniej jej
ułamek: zobaczyłem jak funkcjonuje Rodzinny Dom Dziecka dla 9 podopiecznych,
świetlica dla 10 podopiecznych, lecz nie przypominająca w niczym tego, co
dotychczas widziałem w Polsce, a także Centrum Pracy z Dziećmi i Rodzinami.
Osobiście spodobały mi się trzy projekty, które podobne są do Bytom Bus
Transformers. Jeden dotyczył warsztatu rowerowego, gdzie dzieciaki naprawiają
rowery ze starych części i mogą je potem tanio odsprzedać, drugi związany z
modelarstwem i koleją, a trzeci dotyczył remontu starego jachtu, który po dwóch
latach został zwodowany i służy całej dzielnicy. Każdy może przyjechać nad
jeziorko i sobie nim popływać. Mam wiele myśli i cieszę się, że mogłem tam być ich poznać ich działalność. Bardzo dobry, ale intensywny czas.
W środę w nocy byliśmy już z powrotem. W czwartek kolejny dzień Szkoły Mobilnej i
dalszy ciąg pracy przy Białej Strzale w ramach Bytom Bus Transformers.
Robert Cieślar
Robert Cieślar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz