wtorek, 4 maja 2010

4 maja 2010r.

4 maja 2010r.
Wiele dni minęło. Za mną dłuuugi weekend. Pogoda nie dopisała. Grill nieodpalony. No cóż… jakoś ten maj trzeba było zacząć. Jeszcze w piątek byłem na parkingu i trenowałem jazdę po łuku. Przez półtorej godziny. Przed 14.00 ruszyłem na Bobrek. Odwiedziłem dwa pustostany. W jednym coś się zmieniło. Zniknął kabel wysokiego napięcia. Był zakopany wokół budynku. Ktoś się napracował i umordował, ale go wyciągnął. Został tylko rów. Na nielegalnym wysypisku niedaleko, jest miejsce gdzie w ogniskach spalili plastikową obudowę przewodów. Wyrywane są ze ścian, sufitów. Metal do skupu a kontakty, kostki i inny asortyment jest sprzedawany w Bytomiu. Nie daleko Rynku jest targowisko. Obok na małym placyku zbierają się ludzie. Sprzedają wiele rzeczy. Kto co znalazł a może i ukradł? Spotkałem jednego pana, jeszcze tam, gdzie stykają się mury bez dachów z niebem. Zagadałem. Pracował tu wcześniej. Była tu firma, która przerabiała plastik. Był w niej 10 lat. Wpadł tylko po kilka starych pojemników plastikowych. Mówi: na działkę się przyda. W jego wzroku widzę gniew, że k…a wszystko rozkradli, ch…. Ma rację. Zostały tylko śmieci i stare cegły… i kilka pojemników. Tego nie robią dzieci. To są wyspecjalizowane i profesjonalne ekipy. Ostatnio się na taką natknąłem. Łopaty, kilofy, palnik gazowy. Jednym słowem: profesjonaliści. W moim świecie, trzeba zapłacić ogromne pieniądze za rozbiórkę budynku. W tym świecie, potrzeba tylko czasu i spokoju. Wracam na przełaj. Przecinam dzielnicę w poprzek. Nie spotykam dzieci. Szukam chłopaków, których ostatnio spotkałem. Nici. Nie czuję nóg. Zatrzymuję się w jedynej z wielu oaz, gdzie można dostać wodę. Dziś sponsorem dnia jest Biedronka. Ruszam do drugiego pustostanu. W chronologii jest to ten pierwszy, który tutaj znalazłem. Też jest pusty. Z dwu metrowego wału dostrzegam mały stawik. Woda w nim jest czysta. Dookoła wypalona trawa. Na pół spalona izolacja z kabla wygląda w trawie jak zrzucona skóra węża…, który miałby około 10m.. Dochodzę pod wieżę z zegarem w kopalni. Tu dla mnie zaczynają się Szombierki a kończy Bobrek. Wracam koło ściany płaczu do domu.

1 komentarz:

  1. Jeśli zegar, to zapewne nie na kopalni, a na Eletrociepłowni Szombierki, pięknym, monumentalnym gmachu, aspirującym do znalezienia się na Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń