dobiegł końca. Pełen uśmiechów, warsztatów i zabawy. Pogoda
do ostatniej chwili trzymała nas w napięciu, pierwszego dnia pokrzyżowała nam
plany, o czym pisała wam Kasia. Późnym południem ruszyliśmy w kosmiczną
przygodę, gdzie wspólnie z Teatrem Dobrego Serca porozmawialiśmy z 53 osobami o
marzeniach, pięknie naszej planety, sprzątaniu jej oraz poznaliśmy nowych
kolegów, było super! A i sztuka połączyła nas na tyle, że pełni nadziei
przybyliśmy drugiego dnia na dzielnicę. Wspólnymi siłami wraz z naszymi wspaniałymi
wolontariuszami udało nam się zrealizować wszystkie zaplanowane na ten Festiwal
warsztaty. Było kolorowo na czarnym i piękna rozbarska galeria! Uszyliśmy swoje
własne mapety pod okiem Kasi i ozdobiliśmy koszulki! Ola zapoznała wszystkich z
tajnikami żonglerki i puszczania baniek oraz stworzyła przepiękne zestawy biżuterii
z koszulek! Dominika przygotowała kilka konkurencji sportowych, w których nie
tylko udział wzięły dzieciaki, ale i my! Trochę pokręciliśmy hula-hop, poskakaliśmy
na skakance, a nawet powyginaliśmy się w limbo. Chociaż frekwencja była troszkę
niższa niż na Bobrku to radość była taka sama. Naszą główną atrakcją była
fotobudka – strzał w 10tkę. Trzeba było wyciągnąć z kieszeni odrobinę dystansu
do siebie, przyodziać się w dobry humor, wybrać kolorowe gadżety i zapozować –
samemu, z koleżanką, przyjacielem, mężem czy rodziną!
Nie mogło zabraknąć naszych stałych punktów, tak aby każdy
na pewno znalazł coś dla siebie. Pod okiem Agnieszki i Przemka można było zintegrować
się przy grać – karcianki, planszówki, zręcznościówki.. a także poćwiczyć przed
turniejem UNO. Po ustaleniu wspólnych zasadach (bo nie wiem czy wiecie, ale co
osoba to inne zasady :P) pod okiem Roberta rozpoczął się prawdziwy,
profesjonalny turniej – brawa dla zwycięzców! ;)
Alicja (Kasia) pobudzała wyobraźnię przy patyczkach BAMP.
Powstała nawet wieża wyższa ode mnie o głowę! ;)
Nie mogło zabraknąć naszej ukochanej Szkoły Mobilnej, gdzie
oprócz gier i zabaw można było porozmawiać o relacjach i gibbona, gdzie
trenowaliśmy naszą równowagę, koordynację, ale też… zaufanie ;)
Do strefy maluszka Marysia przyciągała nie tylko naszych
najmłodszych uczestników, również Ci trochę starsi chcieli stworzyć tort z ciasto
liny, rozwiązać zagadki, coś pokolorować i coś poukładać ;)
Na koniec pozostawiliśmy po sobie trochę koloru. Mam
nadzieję, że w sercach wszystkich uczestników odrobinka jego zostanie i właśnie
tak będzie się im kojarzyć nasz wspólny czas! Bo to jeszcze nie koniec, wciąż
jesteśmy obecni na dzielnicy, regularnie wracamy ze Szkołą Mobilną i chcemy by
każde zajęcia były tak kolorowe i wesołe! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz