Ledwo co skończyło się TE, a my już na Festiwalu Zabawy na
Bobrku. Z dnia na dzień dzieciaków jest coraz więcej, ale osób chętnych do
pomocy też nie brakuje. Każdego dnia
przewidziane są różne prace plastyczne oraz zabawy ruchowe. W kilku następnych
zdaniach szczegółowo przybliżymy Wam co działo się podczas dwóch ostatnich dni.
Festiwal Zabawy na
Bobrku, dzień I: Około 15 przybyliśmy wraz ze Szkołą Mobilną i resztą
atrakcji na miejsce. Dzieci potrzebowały trochę czasu, aby się rozkręcić i
zapoznać z „nowymi opiekunami”. Największe wrażenie wywarła na dzieciach
„Kruszyna” oraz dmuchany zamek. To tam można było dostrzec największe kolejki.
Nasza klaunowa artystka tworzyła niesamowicie kreatywne balonowe postacie, a
także malowała dzieciom twarze. Radości nie było końca! Zorganizowane zostały
zawody sportowe. Dzieci mogły wykazać się umiejętnością chodzenia na szczudłach
i po linie. Po ciężkich zmaganiach można było się wzmocnić napojami i arbuzem.
Trochę nauki przy Szkole Mobilnej nie przeszkadzało dzieciakom, a wręcz można
było zauważyć ich zapał do „nauki” przez zabawę. W trakcie Festiwalu odwiedzili
nas chłopaki z AFY, którzy zaprezentowali wszystkim parkour. Byli niesamowici! Być
może zachęcili niektórych do pójścia w ich ślady. Na placu pojawił się również
„wózek gier”. Jungle Speed, Spaghetti,
Wygibajtus i wiele innych zapewniały rozrywkę i świetną zabawę. Gracze mogli
nie tylko sprawdzić siebie, ale też poznać się i bardziej zintegrować. Obok
stanowiska z grami unosiło się mnóstwo baniek mydlanych tworzonych przez
najmłodszych mieszkańców placu. Jedna ze streetworkrerk prowadziła stacje z
pracami plastycznymi. W tym miejscu można było zrobić odbitki własnych rąk lub
stworzyć farbami własne dzieło. Myślę, że zarówno dla dzieci jak i
wolontariuszy był to niesamowity dzień pełen wrażeń i nowych doświadczeń!
Klaun Kruszyna w czasie malowania twarzy i tworzenia zwierzątek i innych...
Zamek dmuchany, kolejka dzieci i dużo zabawy.
Fani gier planszowych i innych także mieli swoje miejsce.
Gibon to taśma, która już w zeszłym roku była atrakcją.
Zajęcia plastyczne na kocyku, to jest myśl.
Czemu malować pędzlem na papierze, jak można najpierw pomalować swą dłoń?
Szkoła mobilna nie była tylko tłem.
Pokaz parkura w wykonaniu grupy AFY z Katowic miał swoich fanów.
Coś na pragnienie, po pogoda nam dopisała.
Festiwal Zabawy na
Bobrku, dzień II: Chyba najbardziej zaskakującą rzeczą był fakt, że
dzieciaki już przed naszym przybyciem zgromadziły się na podwórku i z
niecierpliwością czekały na kolejne rozrywki. Dzieciaków było jeszcze więcej
niż poprzedniego dnia i nie przeszkadzało im, że część atrakcji była identyczna
jak ostatnio. Znów na ich twarzach mogliśmy dostrzec uśmiechy i zaciekawienie.
Tym razem pojawiły się losy, które cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród
dzieci. Znów pojawił się zamek dmuchany. Jeszcze przed jego rozstawieniem
zgromadziło się wiele osób. Ustawiły się one w jeszcze dłuższą kolejkę niż
wczoraj. Dzisiejszymi pracami plastycznymi były odlewy gipsowe dłoni, które po
wyschnięciu malowano w najróżniejsze sposoby. Ruchome pudło z grami ustawiono w
tym samym miejscu. Tego dnia pojawiły się nowe, równie ciekawe gry. Na
tablicach Szkoły Mobilnej można było zobaczyć grafitti oraz inne arcydzieła. Na
stoisku z przekąskami można było dostać jabłka. Nową atrakcją była chusta
animacyjna, przy której można było miło spędzić czas i poruszać się. Na
podwórku nowością był także tunel. Zabawę zapewniała tam Kruszyna, wymyślając
najróżniejsze zabawy.
Każdego dnia ruszaliśmy z Parafii Świętej Rodziny.
Radość, spontaniczna radość na twarzy dziecka- oto nam chodziło.
Widok ogromnej ilości baniek był magiczny.
Dziewczyn przy "dmuchawcu" nie miały łatwego zadania. Dzięki za cierpliwość!
Sprzęt cyrkowy i nieskończony upór dzieciaków, aż się uda zrobić kilka kroków.
Lina asekuracyjna czasami nie była ułatwieniem.
Dziewczyny z grupy także się zaangażowały. Dzięki.
Odlewy z gipsu jako jeden z proponowanych warsztatów.
Mimo dużego zmęczenia, wróciliśmy zadowoleni. Praca z
dziećmi nieco różni się od wolontariatu na TE, ale jedno wciąż pozostaje
niezmienne: duża satysfakcja z wykonanej pracy.
Ola & Sara
foto Barbara Posłuszna
foto Barbara Posłuszna
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sprawa i widać po dzieciakach, że takie festiwale zabawy bardzo im odpowiadają. Moje dzieci bardzo chętnie także używają do zabawy swoich mieczy https://modino.pl/militarne-miecze i staczają różne bitwy.
OdpowiedzUsuń