Rozpoczynamy nasz nowy projekt 2017-2018
czwartek, 29 września 2011
Od domu do domu
Po wczorajszym bejsbolu bolą mnie nogi. I nic dziwnego, graliśmy w dziesięciu na ogromnym boisku Stalki, czyli Stal Bobrek Bytom. Boisko jest teraz wykoszone i tylko tam możliwe jest zagrać w tę amerykańską grę. Graliśmy ponad dwie godziny. Zabawa przednia. Dziś nie biorę żadnego sprzętu, choć mam wszystko w samochodzie. Biorę tylko mały plecak z teczką, w której znajdują się zgody na dwie imprezy. Jedną z nich jest OZME w Wiśle, a drugą Monster Jam we Wrocławiu. Na OZME jadą dwie osoby. Będą się zajmować wystawą fotograficzną, której są autorami. Wyjazd już jutro i jest mało czasu. Idę do pierwszej mamy, a potem przez 3 godziny odwiedzam kilka rodzin. Do Wrocławia jadą dwie nowe osoby, które jeszcze nigdzie ze mną nie były. Tam jestem najdłużej. Rozmowa jest szeroka i poruszanych jest dużo wątków. Szkoła, edukacja, wychowanie, system pomocy, a ja słucham... Nie czuję roszczeń, ale smutek i gniew na sposób traktowania tych i wielu kobiet, rodzin w Polsce. Rada Pani z pomocy społecznej na brak kasy: proszę sprzedać lodówkę, pralkę i telewizor- przecież są Pani niepotrzebne! Dziś wysłuchałem wielu podobnych historii. Jest kilka minut po 18.00 i mam komplet osób na obie imprezy. Idę jeszcze z chłopakami na hutę. Znajdujemy 150-o kilogramowego skrzepa. Skrzep to nieprzetopiona ruda żelaza. Cena 0,3zł/ kg. Spotkaliśmy jeszcze kilku małolatów, którzy próbowali wyrwać kawałek szyny zakopanej w ziemi…, ale póki co im się nie udało. Żegnam się i idę jeszcze na szachownicę, gdzie stała grupka młodzieży gra w remika. Po 19.00 biorę kurs na Miechowice, pojadę dziś do domu nowo otwartym szlakiem Matki Ewy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz