piątek, 5 października 2012

Talking, laughing, playing, being creative

-->

 Talking, laughing, playing, being creative – that's how we passed most of the time together in Bobrek – and with trying to understand each other. For example one tuesday Kasia and I invited the girls to Miechowice, parafia, where we painted together window color (which I like very much!) and cutted out some autumn pictures. Yes, it is autumn, but still we can enjoy the warm sun und play outside, as well. I was sorry to stay another three days in an office...but I had the honour to be guest and volunteer at the weekend.

 What a big spectacle was the fest in Bobrek! 
I enjoyed a lot to look in the happy faces after having produced a biiiig bubble, or after I have painted for them another Hello Kitty or Spiderman...and the two clowns were great, weren't they? Also the fire spectacle in the evening. For me it was interesting to see also some parents and to see Bobrek very lively!
After the fest I didn't work in Bytom for a while. Nevertheless, when I came back two weeks later, I was glad some children were happy to see me- at least I thought so. :D I am sometimes wondering how the children and youths can spend time so gladly with us. They live in the present and that's what makes life so intensive!
We could spend another three days together ....talking, laughing, playing, being creative...going swimming with eight boys:D...get to know a very nice dog- big as a cow! - and have a great dinner together and playing billard...Thanks to all of you that I could have such a great stage in Bobrek!! I hope to see you again, maybe in one or two years. I am wondering how you will look like, what will be your hobbies...and if I still remember Polish then! ;D

Przez żołądek do zdrowia

Dzisiaj oficjalnie rusza nasz nowy projekt warsztatów kulinarnych dla dzieci i młodzieży. Jest bardzo podobny do poprzednich warsztatów "Z żuru chłop jak z muru", ponieważ doszliśmy do wniosku, że chcemy co roku część naszych zajęć spędzać w kuchni.
"Przez żołądek do zdrowia" to cykl warsztatów podzielonych na dwie części. Granicę wyznacza tutaj zakończenie Starego Roku.
Pierwsza część, od października do grudnia, obejmuje zajęcia z trzema grupami naszych podopiecznych.    W każdym miesiącu warsztaty ma inna grupa. W październiku zaczynają Panowie z I grupy Roberta.          W listopadzie w kuchni rządzą Panie, a w grudniu do garnków stanie II grupa męska.

Warsztaty jesienno-zimowe zakończy uroczysta Wigilia dla wszystkich uczestników oraz ich bliskich, spodziewamy się zatem około 70 osób. To będzie wyzwanie!

Formuła w Nowy Roku pozostaje taka sama, jedynie święta ulegają zmianie, zasiądziemy wspólnie do Śniadania Wielkanocnego. Równie tłumnego, mam nadzieję...
Czy podołamy? Co ugotujemy? Jak zapamiętamy te chwile? To się dopiero okaże. Pierwsze warsztaty ruszają w przyszłym tygodniu. Zatytułowaliśmy je "Przez żołądek do zdrowia", bo jesteśmy zdania, że to, co jemy ma wpływ na nasze samopoczucie. Chcemy zaszczepiać w młodych ludziach dobre nawyki żywieniowe, choć nie należy to do najprostszych zadań. Zaryzykujemy!

Realizacja tego projektu jest możliwa dzięki wsparciu finansowemu naszego partnera, którym jest Fundacja Wspólna Droga-United Way Polska.

środa, 3 października 2012

Pniemy się...

Pniemy się w górę!
I nie chodzi tutaj o żadne rankingi, tabelki, cyferki... Pniemy się w górę dosłownie. Nie wiem czy to zasługa musicalu o Tarzanie czy zadziałało jeszcze coś innego, ale postanowiłyśmy wybrać się na ściankę wspinaczkową. Z początku byłam pełna entuzjazmu, zawsze fascynowała mnie wspinaczka (choć bardziej ta na skałkach w naturze), potem jak kubeł zimnej wody zadziałały wszelkie wymagane deklaracje alarmujące jak bardzo niebezpieczny jest to sport. Ale co tam, uznałyśmy, że damy radę! W końcu każda wyprawa na Bobrek też wiąże się z jakimś tam ryzykiem, braniem na siebie odpowiedzialności itp... Udało nam się przekonać rodziców, dziewczynek przekonywać nie trzeba było. A więc w sobotę, nie przejmując się szkołą, wyruszyłyśmy na Szombierki do Centrum Sportu „Skarpa”. Pełne energii i trochę strachu przed nieznanym (albo znanym, ale wysokim =)) stanęłyśmy u progu ściany. Ściany mierzącej 14,5 metra. Czuć było, że dziewczynki są zdenerwowane, my bałyśmy się podwójnie, bo to my, po krótkim szkoleniu, asekurowałyśmy nasze podopieczne. No i okazało się, że dziewczyny miały 2h świetnej zabawy - a my ciężkiej pracy =). Jak małe Tarzanki wdrapywały się w górę jedna po drugiej. I to na samą górę! Nie ukrywamy, sporą motywacją była dla nich oferta Natalii =). Justynka pobijała rekord za rekordem, wchodząc na wszystkie ściany i to w coraz krótszym czasie. Ale i tak jesteśmy dumne z każdej dziewczynki, bo każda z nich przełamała swoje bariery i swój strach. Przy okazji, bardzo dziękujemy Agnieszce i Jackowi, którzy pomagali nam asekurować – wielkie dzięki! A do „Skarpy” pewnie jeszcze wrócimy.

Kacha

wtorek, 2 października 2012

Siostra Marta

Kto był kiedyś na terenie Parafii ewangelickiej w Miechowicach, ten zapewne zajrzał do domku Matki Ewy, po którym oprowadziła go siostra Marta Grudke. Wspominam o tym, ponieważ w minioną niedzielę, miało miejsce w Miechowicach wyjątkowe wydarzenie. W zabytkowej "Ciszy Syjonu" uhonorowano siostrę Martę  "Nagrodą Ostoi Pokoju" im. Matki Ewy. Nagroda została ustanowiona wspólnie przez miasto Bytom, samorządy województwa śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego oraz diecezję katowicką kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP. Piękna, zasłużona nagroda dla kogoś wyjątkowego. Siostra Marta służy w Miechowicach już 60 lat i nadal, z pasją dba o domek Matki Ewy. I choć siostra nie zna wszystkich mieszkańców Miechowic, to z pewnością wszyscy znają siostrę Martę. Ciągle ma coś do zrobienia, a to krząta się po domku, a to plewi w ogródku, albo wyprowadza Dinga na spacer. Czasem mam problem, żeby ją zastać, bo właśnie gdzieś wyjechała, albo oprowadza gości po domku, z zaangażowaniem opowiadając im ciekawe historie związane z osobą i dziełem Matki Ewy.

poniedziałek, 1 października 2012

"Jesteś bogiem"

W minioną środę udałem się wraz z chłopakami na film "Jesteś bogiem". Pierwszy raz miałem problem dostać bilety na seans, ale się udało znaleźć 10  biletów w jednym rzędzie na godz. 17.00. Przedział wiekowy 14-17 lat. Oglądaliśmy jak zahipnotyzowani, nie mylić z upaleni;). Historia i dramat głównego bohatera wzruszająco i ciekawie opowiedziana. Chłopakom film się bardzo podobał. Wyszliśmy naładowani emocjami. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Ja pamiętam tylko moją wizytę w Mega Clubie w Katowicach na koncercie zespołu Kaliber 44. Po filmie poszliśmy coś wrzucić na ząb i autobusem nr 183 wróciliśmy do swojej dzielnicy. Na drugi dzień jedna z osób żałowała, że poszliśmy na ten film do kina, przecież był na YouTube...no cóż. Takie czasy. W głowie został muzyczny kawałek.