środa, 9 marca 2011

7 marca 2011r.

    Jest po weekendzie, a adrenalina po ściance wspinaczkowej nie minęła. Na wszystkim było łatwo dostosować się i po 30 minutach instruktor wyrzucił dwóch chłopaków, którzy nie przestrzegali regulaminu. Pomimo tego wszyscy ten czas miło wspominają. Dziś graliśmy chwilę w piłkę, a także rozmawialiśmy o warsztatach fotograficznych. Byłem także w szkole podstawowej porozmawiać o sali gimnastycznej i naszym tam przebywaniu. Chłopcy dużo mi opowiadali o minionym weekendzie, a w szczególności o tym, co ich znajomi zrobili. Jeden z nich został złapany przez służby mundurowe i by nie dostać mandatu, powiedział im gdzie mieszkają inni chłopcy, którzy też  brali w tym udział. W środowisku ulicy osobę, która taką czynność robi nazywa się konfidentem. Oczywiście z odpowiednim wzmocnieniem werbalnym w tle. Środowisko samo wymierza karę i nie zna litości. W mieszkaniu, w którym mieszka ten kolega, wybito szybę i obrzucono resztę okien jajkami. Dziś jak idzie ulicą, to niektórzy wołają za nim j… konfident k… idzie. Tak, za współpracę trzeba płacić srogą cenę. A przewinienie, którego dopuścił się, to zwykłe wyzywanie policjanta. Rozmawiałem, także z innym chłopcem, który przez kłopoty z innymi mieszkańcami nie mógł opuszczać terenu kilku ulic, gdyż czuł się zagrożony. Po ostatniej rozmowie ze mną, postanowił pomówić z nimi i wyjaśnić nieporozumienie: to nie on był konfidentem. Wiele napięć i nieporozumień, można wyjaśnić przy pomocy rozmowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz