wtorek, 23 listopada 2010

23 listopada 2010r.

            Szykuję się do zimy stulecia. Metoda jaką wybrałem jest prosta: nie ubierać się za ciepło, bo kiedy będzie naprawdę zimno, to co ubiorę? Jak już wspomniałem nie raz, miejscem mojej pracy jest dzielnica Bobrek. Dzisiaj pojechaliśmy w trójkę do Agory. Planujemy wyjście do kina i chcieliśmy sprawdzić czas, koszty i co byśmy tam mogli jeszcze  robić. Trwało to 90 minut i wróciliśmy. W mniejszym gronie nie było tyle napięć i mogliśmy swobodnie porozmawiać. Wspomniałem, że nie mam w domu TV. To niemożliwe, jak to, nie stać mnie? Sześć lat bez telewizji, jak to możliwe? Mówię o moim wyborze, dlaczego, ile czasu marnowałem itp. Teraz jestem: ten bez TV! Co za borok. Na Stalowej spotkaliśmy jeszcze D. i K. Dziś w szkole podstawowej była dyskoteka i B., który ma piłkę też tam był. Chłopcy próbowali wejść, ale jako, że nie są z tej szkoły, zostali wyrzuceni. Piłkę zdobyliśmy w inny sposób i znów poszliśmy na Hilwę. W mroku dwóch lamp zagraliśmy w medale i olimpiadę. W pierwszej grze, gra się we dwóch na jednego bramkarza, do dwóch goli, a olimpiada to strzelanie goli z różnych miejsc. Kto ma najsłabszy wynik, staje na bramce. Ten, kto grał ze mną, nie był zadowolony. Granie ze mną to przekleństwo, ale o dziwo mój duet trzy razy pod rząd wygrał! Szacun, jak to mawiał Pyrczek. Jest przed osiemnastą. Dziś był dobry, ale zimny dzień. Jutro mam spotkanie z dyrektorem szkoły w sprawie hali. Gdzieś musimy przezimować, inaczej zamarzniemy.

3 komentarze:

  1. ale żeby nie mieć TV?! :/
    Ciepła życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyrczek mawiał: live is bryutal i full of TV!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawne! też wspomniałem moim chłopakom, że od lat nie mam TV. Najpierw wytrzeszcz oczu, a później fala gromkiego śmiechu spadła na mnie jak wodospad. Nie straciłem jednak szacunku w ich oczach :D wręcz przeciwnie - spowodowało to serię pytań związanych z możliwością spędzania wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń