piątek, 15 października 2010

12 października 2010r.

Dziś spotkaliśmy się na placu zabaw. Nie wszyscy dotarli, ale i tak mieliśmy dobry czas.Graliśmy trzech na trzech w kosza na boisku położonym pomiędzy dwoma rzędami kamienic. Dyskutowaliśmy także o kolejnej wycieczce. Nie wszyscy mają legitymacje. Zdjęcia z mojej winny musimy przełożyć i przenieść na inny termin. Umówiliśmy się wstępnie do Chorzowskiego ZOO. Propozycją grupy jest wyjazd do Aquaparku w Tarnowskich Górach, ale ja mam już zgody na wycieczkę do ZOO. Jest problem. Naciskają na zmianę planów i wolą baseny. Mówią, że mają dwa dni wolnego, czwartek z okazji dnia nauczyciela a inni piątek, z okazji dobrego dyrektora. Moglibyśmy wstępnie pojechać na dwie grupy. Nie biorą więc zgody i liczą na zamianę. Umawiam się indywidualnie na wizyty w domu, z tymi, którzy mnie o to proszą. Proponuję to także innym, ale nie chcą. Poczekam jeszcze jeden tydzień i będę bardziej naciskał, by do takiej wizyty doszło. Potwierdzam jutrzejsze spotkanie. Zmęczeni meczem idziemy do sklepu. Rozmawiamy jeszcze chwilę i żegnamy się. Czuję się zmęczony a kosz dał mi się we znaki. Wsiadam w moje 183 i jadę do domu. Może zdążę wykąpać córeczkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz