poniedziałek, 20 września 2010

18 września 2010r.

Dowiedziałem się, że BeCeK (Bytomskie Centrum Kultury) organizuje na Bobrku warsztaty plastyczne w sobotę. Pomimo szóstej rocznicy ślubu, postanowiłem tam na chwilkę zajrzeć. Bez gier i całego kramu, ale za to na rowerze. Wybrałem się na skróty przez hałdy na Bobrek. Do centrum handlowego Plejada było łatwo, ale potem… Ubrudzony i zmęczony dotarłem do torów kolejowych. Nad nimi jest droga z chodnikiem. Dobre miejsce do zatrzymania się dla kogoś takiego jak ja, by złapał oddech. Wcześniej dwóch chłopaczków z plastikowymi wiadrami po farbie, mija mnie. Nie widziałem ich wcześniej. Pomyślałem, że idą kraść węgiel, ale nie wiedziałem gdzie. Gdy dotarłem na wiadukt już wiedziałem. Zobaczyłem na torowisku węgiel. Na oko z 2-3 tony, z tej odległości nie jestem pewien, ale wyglądał na orzech. Z krzaków wybiega tych dwóch chłopaków. Od węgla dzieli ich jakiś 100m. dystans. Do budki ze stróżem i z wilczurem, których widzę kolejne 200m. Dobiegają i zaczynają ładować. Nagle słyszę krzyk: Złodzieje, kradną węgiel…!!! To dwóch chłopców stojących na wiadukcie krzyczy. Dwóch niedoszłych złodziei ucieka, zostawiając wiaderka. Tych krzyczących też nie znam. Gdy przechodzą koło mnie, słyszę: Chodźmy do nich, nie będą sami kradli tylko dla siebie. Jestem na miejscu, warsztaty trwają już godzinę. Kilkoro dzieci zebranych wokół kilku sztalug maluje. Z mojej ekipy jest trójka. Zamieniamy kilka słów i muszę się zbierać, by zdążyć ugotować obiad. Jestem jeszcze na Bobrku rowerem w niedzielę. W naszej kaplicy jest nabożeństwo a węgiel koło torów jest już tylko historią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz